Już od jakiegoś czasu był smak na krewetki w tempurze. Ale że to trochę roboty kosztuje, jakoś nie mogłam się zebrać. W końcu jednak nadszedł ich czas. :) Tempura w moim wykonaniu jak zwykle pozostawia wiele do życzenia, ale cóż - nie zawsze wszystko wychodzi. :)
Krewetki stały się składnikiem szybkiej i pysznej sałatki letniej - z gotowanym bobem, szpinakiem, kiełkami i czarnym sezamem. A na deser przepyszne matcha delicje, które muszę przywieźć sobie w sporej ilości następnym razem. Bo w Polsce cena jest kosmiczna. :)
Okazało się, ze świetnym dodatkiem do tej sałatki, a szczególnie do krewetek w tempurze, jest pikantny sos z mango i ananasa. Mniam. :)
Zawartość pojemnika wygląda niesamowicie zdrowo i smakowicie. Aż zatęskniłam za smakiem kiełków :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Wyszło bardziej smaczne niż myślałam. :)
Usuńniestety krewetki nie wyglądają dobrze
OdpowiedzUsuńJak pisałam, tempura nie jest moją mocną stroną, ale nie smakowały najgorzej. :)
Usuń