Na poniedziałek typowe bento zero waste - czyli pozostałości niedzielnego śniadania i obiadu. :) Nie ma w tym nic zaskakującego, ponieważ bardzo często do moich pudełek lądują tzw. resztki. Bo co zrobić z kawałkiem brokuła czy marchewki i jabłka? Nie ma sensu na siłę wciskać w siebie ostatniego naleśnika, skoro można go potem wrzucić do bento jako słodką przekąskę. Od lat wcielam w życie japońskie przysłowie Hara hachi bun me
(腹八分目/はらはちぶんめ), co można przetłumaczyć jako "jedz tak, abyś był pełny w
80% procentach". Czyli zostaw mały niedosyt, a reszta niech wyląduje w
pudełku. :)
Więc mamy ocalałego naleśnika z dżemem wiśniowym oraz kawałki owocu kaki na słodko. A główne danie to makaron szpinakowy z serem feta i brokułem. Trochę koloru w bento nie zaszkodzi na ten pochmurny grudniowy już dzień...
Coraz bliżej święta... :)