Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Korean food. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Korean food. Pokaż wszystkie posty

piątek, 31 lipca 2015

bento 338.


Niemal codziennie jednym z elementów mojego bento jest okrągłe pudełko z jogurtem - zwykle z płatkami owsianymi i owocami. Czasami trochę jednak podkręcam zawartość dodając odrobinę matcha i łyżeczkę soku z agawy. Tak właśnie jest dzisiaj. :)


Głównym daniem jest dzisiaj kurczak w paprykowej koreańskiej paście z grzybami mun, białym sezamem i kaszą gryczaną. Na pewno będę powtarzać ten zestaw. :)


A dziś już piątek! Miłego i smacznego łikendu Wam życzę. :)

wtorek, 5 maja 2015

bento 331.


Gdzieś się zapodziało zdjęcie  z małym pudełkiem surówki, więc uwiecznione na JBB będzie tylko główne pudełko z kurczakiem. I mała zielona niespodzianka. :)


Kawałki kurczaka w nieco ostrej koreańskiej paście z czarnym sezamem i świeżym ogórkiem. Tym razem bez mleczka kokosowego, ale ta wersja jest równie smaczna. A na deserek kupne matcha mochi, które chyba nigdy mi się nie znudzi. Chociaż mogłoby być bardziej matcha. :)



środa, 11 marca 2015

bento 326.


A na dzisiaj naleśniczki. Tym razem nie na słodko, ale wytrawnie i nieco pikantnie. :)



W środku twarożek z ostrą pastą koreańską oraz rukolą - świetne połączenie, bo twarożek łagodzi smak pasty, ale nie eliminuje jej smaku. Rukola okazała się być doskonałym dodatkiem. :) Na zagryzkę mamy także pomidora i przepiórcze jajka. A mandarynki na deser.


poniedziałek, 23 lutego 2015

bento 324.


Ostatnimi czasy to moje ulubione szybkie danie, bo szybkie, smaczne i treściwe. Powstało znowu na bazie eksperymentowania w kuchni. A zaczęło się od bardzo ostrej pasty koreańskiej, o której już kiedyś wspominałam tutaj - ta dzisiejsza jest pikantniejsza... Chciałam zrobić kurczaka na wzór tego w paście miso, ale był zbyt ostrrry. Dodałam więc pół puszki mleka kokosowego i... wyszło nieziemsko dobre! :)



Do tej całej mieszanki wybuchowej dodałam jeszcze pestki dyni oraz świeżego ogórka, który razem z mlekiem kokosowym świetnie złagodził smak pasty. Całość zmieszałam z makaronem ryżowym w kształcie muszelek.

A na mały deser chińskie moon cake, czyli ciastko księżycowe. Niedawno w pracy mieliśmy gości z Chin, którzy przywieźli dwa ogromne pudła tych ciastek z okazji chińskiego Nowego Roku. U mnie ostało się jedno jedynie ostatnie. Pięknie wygląda i całkiem nieźle smakuje. :)

Najlepszego na ten nowy tydzień! :)


poniedziałek, 6 października 2014

bento 308.


Po ostatnim sobotnim odkryciu (za które dziękuje pięknie D&P&N) i małych zakupach, nie mogło nie być w bento pysznego kimchi, które udało mi się upolować. Na robienie domowego jeszcze się nie namówiłam, a kupne też bywało różne. To jest niemal idealne. Niemal, bo dla mnie jednak troszkę za ostre.


Ale idealne na jesień, aby nas zahartować. :) Kimchi świetnie się sprawdziło jako dodatek do kotlecika tonkatsu. Znowu zapomniałam o panko, więc za panierkę posłużyły otręby owsiane.

Yeasień! :)


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

bento 280.


Dzisiaj w bento same pyszności, jak zawsze zresztą. Tym razem jednak mamy prawdziwy deser, co się dosyć rzadko zdarza. :)



Obiadowa totalna improwizacja z makaronem ze słodkich ziemniaków z warzywami, tofu i ostrą pastą z papryki. A na deser - tiramisu inaczej, czyli biszkopty i maliny zatopione w serku osłodzone mascarpone z gorzką nutą kakao.

To już chyba ostatnie bento przed wylotem. Kolejne - dopiero w maju. :)


środa, 26 marca 2014

bento 278.


Dzisiaj dłuuugi dzień...A więc pełne bento po brzegi. :) Na zaostrzenie apetytu mamy kawałki pomarańczy oraz świeżego ogórka. Potem już tylko udon, udon, udon.



Udon, czyli gruby pszenny makaron japoński, jest składnikiem wielu dań, ale muszę przyznać, że początkowo będąc w Japonii unikałam go jak ognia z powodu niemałych trudności, aby zjeść go jak człowiek pałeczkami. :) A dziś w pudełku mamy udon z pieczarkami, marchewkami, brokułem z ostrą czerwoną pastą paprykową oraz białym sezamem. Yummy!


wtorek, 3 grudnia 2013

bento 260.


Jedną z ulubionych potraw L. jest koreańska japachae. Danie to już kiedyś gościło w bento i sporo czasu minęło od tego dnia, bo japachae jest bardzo pracochłonne, ale prze-pysz-ne.


Poza daniem głównym są mini ptysie francuskie z borówkami oraz z serkiem matcha mascarpone, a także borówki i kaki.

Miłego dnia! :)


piątek, 7 czerwca 2013

bento 191.


Na piątek kolorowo, słodko i całkiem treściwie. :)


Makaron z koreańską pastą, o której pisałam już tutaj, plasterki ogórka jako jadalne przekładki, jajko z czarnuszką i serek brie. A na słodko owocowe szaszłyki, mochi z zieloną herbatą i zielone karmelki oraz ciastka z jagodami goji.

Weekend! :D



poniedziałek, 27 maja 2013

bento 186. i bento L. 9


Tak, jak już wczoraj zapowiadałam, dzisiaj przyszedł czas na testowanie naszych nowych bento boxów. :) Muszę przyznać, że oba bardzo fajnie mi się tworzyło i doceniam zalety pudełek z jednym pięterkiem. :) Szczególnie bento box L. jest bardzo pojemny i ustawny zarazem.

Kolejną nowością w naszej kuchni jest koreańską pasta sojowa z sezamem i czosnkiem, którą kupiliśmy na spróbowanie i już żałujemy, że nie skusiliśmy się na większe opakowanie. Jest lekko pikantna i bardzo smaczna, a doskonale nadaje się do jajecznicy oraz do ryżu z jajkiem - i takie właśnie danie jest między innym skladnikiem naszych pudełek na poniedziałek.


Bento L. prezentuje się naprawdę dobrze i jest co jeść - poza wspomnianym ryżem z jajkiem i koreańską pastą z serowymi serduchami, mamy kiełbaski i czeski sos cygański w pojemniczku, kawałki cukinii i pomidora, babcine pierogi oraz bardzo matcha czekoladka na deser. U mnie podobnie, ale trochę mniejsze ilości i bez pierogów. :)


poniedziałek, 19 listopada 2012

bento 103.


Wczoraj zaszaleliśmy z L. w kuchni. Głównie to rządził L. i wyszło przepysznie. Tym razem zachciało nam się koreańskiego dania, jednej z ulubionych potraw L., czyli japchae.


Korzystaliśmy z tego przepisu, trochę go jednak modyfikując. Jak zwykle. :) Nie mieliśmy oleju sezamowego, który zastąpiliśmy zwykłym. Zamiast szpinaku i zielonej cebuli dodaliśmy dwa rodzaje papryki (żółtą i czerwoną), a z pieczarek w ogóle zrezygnowaliśmy. Japchae wymaga trochę zachodu, ale efekt końcowy wynagradza cały trud. Wyszło bardziej słodko niż japchae, które jadamy na mieście, ale następnym razem postaramy się o wszystkie składniki. L. twierdzi, że głównie o szpinak się rozchodzi. Mimo to bardzo nam smakowało. A że trochę japchae zostało, to wylądowało dziś w pudełku.


Poza japchae mamy ciasteczka amarantusowe (Amarelki), kawałki kaki oraz rozpuszczalne gumy winogronowe - kolejna japońska rzecz, którą uwielbiam. :)


No to zaczynamy nowy tydzień! Dobrze. :)