poniedziałek, 19 listopada 2012
bento 103.
Wczoraj zaszaleliśmy z L. w kuchni. Głównie to rządził L. i wyszło przepysznie. Tym razem zachciało nam się koreańskiego dania, jednej z ulubionych potraw L., czyli japchae.
Korzystaliśmy z tego przepisu, trochę go jednak modyfikując. Jak zwykle. :) Nie mieliśmy oleju sezamowego, który zastąpiliśmy zwykłym. Zamiast szpinaku i zielonej cebuli dodaliśmy dwa rodzaje papryki (żółtą i czerwoną), a z pieczarek w ogóle zrezygnowaliśmy. Japchae wymaga trochę zachodu, ale efekt końcowy wynagradza cały trud. Wyszło bardziej słodko niż japchae, które jadamy na mieście, ale następnym razem postaramy się o wszystkie składniki. L. twierdzi, że głównie o szpinak się rozchodzi. Mimo to bardzo nam smakowało. A że trochę japchae zostało, to wylądowało dziś w pudełku.
Poza japchae mamy ciasteczka amarantusowe (Amarelki), kawałki kaki oraz rozpuszczalne gumy winogronowe - kolejna japońska rzecz, którą uwielbiam. :)
No to zaczynamy nowy tydzień! Dobrze. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
pyszne szaleństwo!
OdpowiedzUsuńa te ciasteczka amarantusowe bardzo lubię
Piękne bento jak zwykle
Pozdrawiam
Monika
Oj tak - szalenie pysznie było. Chyba w łikend zrobimy powtórkę. :)
UsuńWygląda mega smacznie! Szaleństwo w kuchni z kimś to najlepsze co może być ^^. No i jak najbardziej popieram używanie pozostałości z dnia poprzedniego. Dzięki temu dania się nie marnują, a i w pudełku wygląda to świetnie. Na koreańskiej kuchni nie znam się ani trochę, ale chętnie się gdzieś wybiorę, żeby trochę liznąć kulinarnego świata ;p. Przed tym raczej nie będę się porywać na gotowanie takich specjałów, bo przyznam...wygląda to na wymagające nie lada ogłady w kuchni ;]. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJapchae, jak pisałam, wymaga nieco wysiłku, a potem cała kuchnia jest do sprzątania, ale jej smak wynagradza wszystko. Z kuchni koreańskiej znam jeszcze kimchi oraz bibimpap, który może kiedyś także uda nam się zrobić. :) Pozdrawiam
Usuń