Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bento book. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bento book. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 listopada 2019

Lunchbox na każdy dzień. Nowe przepisy


Minął już prawie rok od mojego ostatniego pudełka na blogu... Mimo że ostatnimi czasy bentuję bardzo sporadycznie (i zapowiadam wielki powrót na wiosnę!), to nie oznacza, że nie śledzę bentowych tematów. :) Już od dłuższego czasu wiedziałam, że Malwina z Filozofii smaku planuje wydać swoja drugą bento książkę (o pierwszej pisałam tutaj). Więc czekałam. 

Nadszedł ten dzień i książka trafiła w końcu w moje ręce - tak jak i pierwsza część, dostarczona została ładnie zapakowana i z bentowymi gadżetami. Szata graficzna ponownie wzbudziła we mnie ochy i achy. Pierwsza część utrzymana była w tonacji zielonej, tutaj na pierwszy plan wszedł kolor niebieski. Objętościowo druga część wcale jest nie mniejsza, a pierwszy rzut oka na wnętrze utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że to nie tylko uczta dla ciała (dzięki wyśmienitym przepisom), ale i dla ducha (z powodu cudownie kolorowych fotografii).


Z pierwszych stron dowiadujemy się o tym, jak najlepiej zabrać się do bentowania, kiedy i jak gotować, jak przechowywać jedzenie w lodówce oraz ograniczyć koszty związane z kupowaniem żywności. Same praktyczne porady przetestowane przez samą autorkę, a więc sprawdzone. Bardzo spodobała mi się część Od korzenia po liście, w której dowiadujemy się nie tylko, że takie części roślin jak np. liście kalarepy czy skórka arbuza są jadalne, ale również jak możemy wykorzystać je w kuchni. Niektóre przykłady mogą okazać się naprawdę niemałym zaskoczeniem. :) 

Rozdział Przepisy podstawowe to chyba moja ulubiona część książki, ponieważ nie raz uświadomiła mi, że tak naprawdę mogę jeszcze z wielu rzeczy gotowych i kupnych zrezygnować i przygotować je sama w domu. Taniej i zdrowiej. Na pewno do takich produktów zaliczyć mogę dresingi do sałatek. Zwykle ich nie używałam, bo po prostu nie chciało mi się ich robić i wydawało mi się, że szkoda tracić na nie czas. A to błąd! Bo nie dość, że dressing odpowiednio dobrany do sałatki (ba, nawet do samej chrupiącej sałaty!), robi robotę, to jeszcze okazało się, ze można różne rodzaje dressingów bardzo szybko i łatwo przygotować samemu w domu. Praktykuję. :) 

Kolejne rozdziały to już konkretne przepisy i pudełka podzielone tak jak poprzednio według pór roku. Wiosna przenosi nas w zielony świat szparagów, rzodkiewki i szpinaku. Dostajemy zestaw przepisów, w których te oraz inne sezonowe warzywa sprawdzą się najlepiej między innymi na japońską sałatkę ziemniaczaną czy wytrawne muffiny z kurczakiem i szpinakiem. Jest też sporo truskawkowych przepisów. Mniam! Z kolei Lato pełne jest czerwieni pomidorów, bobu i papryki, które można połączyć np. kuskusem, hiszpańskim chorizo czy pęczakiem. Jesień to z kolei kolor pomarańczowy - mamy dynię, marchewki, kurki... i przepisy np. na pikantnego pieczonego kalafiora, omlet marchewkowy czy placki z kiszonej kapusty. A Zima? To biel pietruszki, białej fasoli i kokosu. A w przepisach znajdziemy np. kotlety brokułowe, tofu w sosie chili czy tajską zupę w słoiku.

W książce mamy nie tylko wytrawne przepisy, ale również sporo słodkości - dowiemy się między innymi jak przygotować omlet sernikowy, babeczki brownie czy placuszki piernikowe. Bardzo tez przypadły mi do gustu przepisy typu ryż "sprzątanie lodówki" - u mnie zwykle jest to sałatka "co mi zostało w lodowce", więc doskonale rozumiem ten typ posiłków. :) Na koniec mamy także zestaw przepisów na koktajle i napoje.

Lunchbox na każdy dzień. Nowe przepisy to świetne uzupełnienie pierwszej książki. Ponownie dostajemy sporą porcję przepięknie i zdrowo skomponowanych pudełek. Dodatkowo każdy przepis jest oznaczony notką o stopniu trudności, czasie, który jest potrzebny do jego wykonania oraz informacją o sposobie przechowywania gotowego posiłku. To, co bardzo przekonuje mnie do przepisów Malwiny (i o czym już wspominałam), to fakt, że potrzebne części składowe każdego dania są do dostania  - nie ma tu wydumanych wziętych z kosmosu składników, których nigdzie nie można kupić. Podsumowując - książka nadaje się i dla osób, które już przygotowują swoje pudełka i dla osób, które dopiero chcą taką przygodę zacząć. Książkę więc zakupcie, zaglądajcie na bloga Filozofia smaku i bentujcie!


Make bento, not war!


Zdjęcia promocyjne wydawnictwa Znak Horyzont oraz ze strony Filozofia smaku.

środa, 21 listopada 2018

Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskimi bento


Na książkę Malwiny z bloga Filozofia smaku czekałam tygodniami i miesiącami. Kiedy tylko dowiedziałam się, ze taki projekt będzie, odliczałam dni do premiery. Dlaczego? Ponieważ śledzę bloga Malwiny od dawna, bardzo kibicuję bliskiej mi inicjatywie Make bento, not war i czekałam, kiedy będzie z tego wszystkiego fajna bento książka. I w końcu pojawiła się w moich rękach! Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskimi bento trafiła do mnie we wspaniałej oprawie, z gadżetami i gotowym planem na bento.

Jeśli śledzicie bloga, to zapewne wiecie, że idea bento jest mi bardzo bliska. Bentuję od kilku lat, zwykle improwizuję, ale czasami sięgam po przepisy czy podpowiedzi z sieci. Wśród stron, na które zaglądam jest między innymi JustBento. Maki tworzy świetne pudełka, zdrowe i treściwe, a swoje pomysły na bento zawarła w dwóch książkach Just Bento Cook Book. Ciesze się, że obok na moją półkę trafiła rodzima bento book spod ręki Malwiny. Bo dzień bez bento to dzień stracony! 


Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskimi bento to książka bardzo ładnie wydana i pełna treści. Podzielona jest na kilka części, łatwo można w niej znaleźć potrzebne informacje, a zdjęcia przyciągają wzrok i sprawiają, że chce się samemu podany przepis wypróbować.

Przepisy są bardzo ładnie i przejrzyście podane z krótkim wprowadzeniem do konkretnego bento. Poza składnikami oraz sposobem przygotowania, każdy przepis oznaczony jest również pod względem trudności, ilości czasu, który trzeba poświęcić na przygotowanie danego pudełka oraz porcji, które powstaną. To, co bardzo spodobało mi się w książce Malwiny, to nie tylko podzielenie przepisów na bento zgodnie z porami roku i sezonowymi składnikami, ale także szerszy kontekst. Pierwsza część książki wprowadza nas w bento świat - dostajemy garść porad między innymi odnośnie samych pudełek do bento, przechowywania żywności oraz wykorzystania resztek.

Moim zdaniem wszystkie przepisy są do zrobienia, to znaczy, zarówno pod względem poziomu umiejętności kucharskich oraz dostępności składników. Trzeba pamiętać, że Malwina inspiruje się japońskimi bento, więc w przepisach nie znajdziemy składników, które są niedostępne na naszym polskim podwórku. Ponadto książka podpowiada również, że niektóre składniki, jak furikake, czyli posypki do ryżu, można przygotować samodzielnie w domu.


Na koniec muszę wpleść do tego posta trochę prywaty. :) Malwinę znam jedynie wirtualnie (musimy to w końcu zmienić!) i bardzo mile mnie zaskoczyło, że w swojej książce powołuje się ona na JBB. Nie ukrywam, że sprawiło mi to ogromną radość. Ponadto jedna z mono.toreb, marki mono., którą od jakiegoś czasu staram się rozwijać, pojawiła się na zdjęciu, co także było dla mnie przemiłym zaskoczeniem. Mam nadzieję, że dzięki Malwinie i jej książce, bento idea będzie coraz bardziej popularna, a ludzie coraz bardziej świadomi tego, co jedzą. Jeśli śledzicie bloga Malwiny (a jeśli nie, to zachęcam), warto także zapisać się do grupy na FB Make bento, not war! Smaczne i zdrowe lunchboxy! Po smaczne i pięknie podane inspiracje na każdy dzień!


Make bento, not war!