Po zdecydowanie za długiej przerwie, kolejne bento na blogu. Codzienność pochłania mnóstwo czasu i nie wystarcza go już ostatnio na postowanie o bento. Czas to nadrobić! Mam nadzieję, że bento będzie pojawiać się częściej. Ale obiecać nie mogę. :)
Z onigirazu pierwszy raz zetknęłam się nie w Japonii, ale w Berlinie, odwiedzając tamtejszego japońskiego żółwia KAME. Onigirazu to ryżowa kanapka - mimo że tym samym określeniem często definiuje się onigiri, moim zdaniem określenie to bardziej pasuje do onigirazu. Dlaczego? Z powodu wielkości i kształtu, do onigirazu możemy użyć większej ilości składników, "poukładać" je warstwowo, a gama składników jest dużo szersza - od tych typowych, także dla onigiri, po szynkę i ser. Mnie te bardziej "sandłiczowe" kombinacje nie przekonują, ale jeśli ktoś chce, to można. :)
Tak jak o onigiri, onigirazu są świetne do bento. Co prawda zajmują więcej miejsca, ale dzięki temu właściwie pudełko samo się zapełnia. W moim zestawie onigirazu ze szpinakiem, omletem (wariacja na temat tamagoyaki bez mirinu), tuńczykiem z japońskim majonezem i czarnym sezamem. Jako side dish kawałki omletu oraz jabłko. Wystarczy na obiad. :)
Jednak dobrze, że nie przestałam tu zaglądać. Cieszę się z powrotu a onigirazu wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Mam nadzieję, że bento będzie się pojawiać częściej... :)
UsuńNa widok "kanapki" dostałam ślinotoku :D
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować. :)
Usuń