wtorek, 9 kwietnia 2013
bento 170.
Dawno już ich nie jadłam, więc jak zobaczyłam, kupiłam, żeby przypomnieć sobie ten smak. Ta japońska gruszka, jak się nashi często nazywa, jak dla mnie jest czymś pomiędzy jabłkiem a gruszką. Lubicie? :)
W pudełku więc kawałki nashi się także znalazły. Główne danie to jednak makaron z zielonym pesto, rukolą i serkiem mascarpone. Mniam!
A obok nashi trochę słodkich owocowych żelków. Tak na powitanie wiosny. Z radości. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Śliczne te małe gwiazdki:) I nie jadłam nigdy nashi, albo jadłam ale o tym nie wiem;p Ale skoro pomiędzy gruszką a jabłkiem to musi być dobre:)
OdpowiedzUsuńDzieki! :) Wolę inne owoce, ale nashi nie jest zła. :)
Usuń