Nie będę ukrywać, że pierwsze skrzypce gra w tym bento różowa kawaii muffinka od P., która twierdzi, że ta muffinka nie jest do końca zdrowa. Who cares? Skoro smakuje wyśmienicie i jeszcze do tego ma rabarbar w środku. :)
Ale że nie samą muffinką człowiek żyje (choć sobotni wieczór nieco temu przeczy...:)), mamy jeszcze migdały i groszek do chrupania, a gdyby komuś słodyczy było mało - brzoskwinia na dokładkę.
A jeszcze do tego kilka ostatnich :( pierożków gyoza. Chyba czas na wybrać się ponownie do naszych Koreańczyków...
Jak pięknie wygląda w Waszym obiektywie moja muffinka :)
OdpowiedzUsuńTwoje muffinki zawsze wyglądają tak, że nie można ich nie zjeść. ;)
Usuńcudna muffinka! a ten groszek uroczy, skąd wzięłaś taki groszek? ja nie mogę znaleźć :(
OdpowiedzUsuńPięknie komponujesz te swoje pudełka.
Pozdrawiam
Monika
Się okazało, że w tym roku każdy niemal warzywniak ma groszek. :) Co mnie bardzo cieszy, bo uwielbiam.
UsuńA o Twoich pudełkach mogłabym powiedzieć to samo. :)
Pozdrawiam