poniedziałek, 10 grudnia 2012

bento 115.


Odgrażałam się kiedyś, że przyjdzie dzień na makaron soba na słodko. I jest. Może nie wygląda zbyt pięknie, ale za to, jak smakuje... :)


Soba zmieszana jest z białym serkiem i polana pysznym syropem jabłkowym o konsystencji klonowego. Kiedyś dostało nam się taki syrop od K. z Holandii - jest to regionalny produkt dostępny tylko tam... Poza makaronem mamy ciasteczka z matcha oraz kawałki czerwonego jabłka.

Nowy tydzień zaczynamy słodko. :)


8 komentarzy:

  1. Oj tak, syrop taki to rozkosz dla podniebienia :)
    Nawet nie pomyślałam o takim połączeniu, skoczę do sklepu dziś po sobę (Luby jak na holendra przystoi syrop jabłkowy ma w domu, tak samo jak masło orzechowe - może nawet chleba zabraknąć, ale te dwa produkty zawsze będzie miał w szafce -.-) i przygotuję takie danie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdraszczam ciągłego dostępu do syropu jabłkowego. Jest genialny. :) Ciekawa jestem, jak Wam będzie smakować takie połączenie. :)

      Usuń
  2. Ten makaron z wyglądu przypomina mi takie długie, kwaśne żelki (chyba nazywało się to spaghetti z Haribo?) ;p. Podoba mi się też bardzo ten kontrast między zielenią ciasteczek matcha i czerwienią jabłka. Ogólnie fajnie, że podejmujecie się takich kulinarnych eksperymentów, na które pewnie większość nie miałaby odwagi. Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię eksperymentować. Poza tym czasami nie ma wyjścia - otwieram lodówkę i... improwizuję. ;)

      Usuń
  3. bardzo jestem ciekawa tego syropu, nigdy o nim nawet nie słyszałam. Ja sobie makaron soba w ogóle obiecałam, na razie jeszcze nie spełniłam obietnicy ale ten dzień nadejdzie.
    Słodkiego tygodnia :)
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wcześniej nie słyszałam o takim syropie - jest naprawdę pyszny. Używam go do różnych potraw, np. naleśników czy gofrów. Polecam spróbować, jeśli nadarzy się okazja. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. A jak się toto nazywa po ichniemu? Zakład mnie czasami zsyła na delegację na granicę holendersko-niemiecką i odwiedzam wtedy tamtejsze smarkety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na butelce jest napisane tylko, że to "appelschenk stroop". Akurat ten, który mam, jest produktem bardzo regionalnym, ale są i inne, więc pewnie na miejscu da się kupić.

      Usuń