czwartek, 11 października 2012
bento 86.
W końcu wzięłam się za dynię. Kupiłam ja kilka dni temu - dynia hokkaido, śliczna, pomarańczowa i okrąglutka. W końcu przyszedł jej czas. Nigdy nie robiłam (i chyba nie jadłam) niczego z dyni i stwierdzam, że lubię. Przynajmniej tę odmianę i w tej postaci - kawałki podsmażone na patelni z odrobiną oliwy i sezamem. A do niej makaron ryżowy i voilà - smaczne i zdrowe danie.
A druga część pudełka znowu jakaś taka zielona wyszła. Misiowa muffinka z matchą, owocowe żelki bio (cokolwiek to znaczy...), kawałki zielonej gruszki i rodzynki iście królewskie. Takie kolorowe bento zawsze trochę poprawia humor, gdy jesień już mniej słoneczna i złota...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podoba mi się pomysł z dodatkiem dyni do bento. Mam spory zapas tych pięknych pomarańczowych kul, więc może jutro zapakuję je z sezamem do bento Połówka;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Malwinna
Dynia hokkaido jest wręcz idealna, bo utrzymuje kształt przy smażeniu. Miał być bardziej skomplikowany przepis, ale zabrakło czasu - następnym razem. :) Pozdrawiam.
UsuńNie wiem, jak toto się nazywa w polskich sklepach http://www.kuerbis.ch/pages/ksorten/kuerbis17.html, ale widuję w warzywniaku koło domu, czyli da się kupić. Podobnie, jak hokkaido, da się ją jeść ze skórką, ale nie jest taka słodka i ma przyjemny, korzenny smak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Ooo, świetnie to coś wygląda. :) Będę się musiała rozejrzeć.
Usuńpyszne, zielono złociste bento. Ja dynię lubię, choć hokkaido nie jadłam, słyszałam że skórki jej nie trzeba obierać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Dynia hokkaido ma ciekawy smak, delikatny, a zarazem wyrazisty. Można jeść ze skórką. Nawet na surowo. :)
Usuń